Jechałam do ośrodka pełna obaw, strachu i niechęci. Ja mam jechać do ośrodka dla alkoholików?!! Nie! To nie ja. Oni (mój mąż, córki, przyjaciele) wszyscy się mylą. Ja nie jestem alkoholiczką. Po ostatnich nieprzyjemnych kłótniach z mężem i córkami, pod wpływem emocji zgodziłam się. Ok. Zrobię to dla Was.
Ale tam przecież mnie nie przyjmą. Tam przyjmują alkoholików, a ja tylko od czasu do czasu trochę wypiję. To nie alkoholizm. Ja lubię lekki rausz, nikt mnie nie widzi. Należy mi sie jakaś nagroda za ciężką pracę. No i pojechałam. To co mnie tam spotkało było czymś niesamowitym. Zostałam miło przyjęta, nie patrzyli na mnie jak na alkoholika i ci ludzie.
Nikt nie wyglądał na alkoholika! Byli normalni! Ciepło, życzliwość terapeutów szybko sprawiły, że całkowicie zmieniłam swój sposób myślenia. I od tego czasu jestem już 6 miesięcy trzeźwa. Jestem wdzięczna mężowi, córkom i przyjaciołom, że mnie „zmusili” do wyjazdu do Dziwnówka. Nie wspominam już o wspaniałych warunkach, 1 osobowe pokoje, świetne jedzenie, piękny ośrodek i wspaniałe położenie.
Dziękuję Wam. Wiem, że jest takie, w którym odzyskałam spokój, poczucie własnej wartości.