Nie pamiętam, czy to było wczoraj 4.11, czy dziś 5.11, ale wiem, że LISTOPAD to miesiąc w którym zaczęłam trzeźwieć.
8 lat temu! Kupa czasu ale z drugiej strony dopiero 8. Ale nieważne ile. Ważne co w tym czasie mi się udało. A udało mi się wiele i nie przestaje na tym.
Dzisiaj wiem, kim jestem, wiem czego chcę i nie patrzę już w tył. Pamiętam co zlego ze mną się działo ale nie wracam już do tego. Wszystko wtedy, w listopadzie zostawiłam w DZIWNOWKU – wyrzuciłam do morza a list spaliłam w grillu od Marka Dostałam młotek na wybijanie głupot od Marka i kopniaka drewniakiem od Włodka To wystarczyło mi na wyjście. A dalej? Dalej wiedziałam co mam robić. Miałam plan i cele. I tak działam do dziś. Mam cele… i mam ich wiele. Pewnie nie wystarczy mi życia, żeby je zrealizować
Marku, Włodku, dziękuję Wam za to, że jesteście, za to, że do dziś mamy kontakt.
Boże, dziękuję Ci za tak cudowne miejsce jakim jest Dziwnówek. Za to, że mogłam tam być.
Za co dziękuję sobie? Za to, że daję radę. Za to, że korzystam z życia i za to że wiem już teraz jak to robić. Nie potrzeba mi tego co było mi potrzebne kiedyś.
Dziękuję